+4
marcin_87 2 marca 2015 01:33
Zawsze jarały mnie takie perełki jak Watykan, Lichtenstein czy właśnie Andora. Wyobrażałem je sobie, jako utopijne ostoje Europy. Czyste, bezpieczne i bogate gdzie ludzie uśmiechają się na każdym kroku. Kiedy wybieraliśmy się do Barcelony i przy okazji lądowaliśmy w Gironie oddalonej o około 200 km stolicy Andory – Andorry La Velli nie mogłem się powstrzymać, żeby tam nie pojechać.

W Gironie wylądowaliśmy o 23:00, wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy na podbój Andory, raju podatkowego gdzie Rosjanie zaopatrują się we wszystko, gdzie na stoki narciarskie zjeżdża się śmietanka Europy i gdzie rdzenni mieszkańcy stanowią mniejszość we własnym kraju.

Po drodze widoki zapierają dech w piersiach, a miejscami jest tak ciemno i daleko od cywilizacji, do tego wysokość rozrzedza nieco powietrze tak, że niebo jest dużo bardziej gwieździste niż jesteśmy do tego przyzwyczajeni.





Co ciekawe, głowami państwa są biskup hiszpańskiego miasta Seo de Urgel oraz prezydent Francji, jednostką monetarną jest Euro, a kraj rządzi się prawem takim jakby od Europy dzieliła go może nie tyle przepaść co mniejszy wąwóz, nawet są granice na których dalej są celnicy. Gospodarka różni się od tej nam znanej tym, że jest rajem podatkowym, i na towary państwo nie nakłada podatków lub nakłada, ale bardzo małe. Przy okazji rozwijają się banki gdzie warto inwestować swoje miliony ze względu na korzystną właśnie politykę fiskalną. My nasze miliony zainwestowaliśmy w 1 litrową butelkę Ballantine’sa za uwaga- 9,89 Euro! Do tego wszystkiego trzeba dodać, że zgodnie z prawem Andory na wypadek wojny w każdym domu musi być przynajmniej jeden karabin, a gdy właściciel takiego nie ma, policja dostarcza broń z zapasów państwowych. Kolejną ciekawostką jest to, że Andora w czasie II wojny światowej pozostawała neutralna, ale dopiero w 1958 roku ogłosiła pokój z Niemcami po I wojnie światowej.













Ceny w Andorze, rzeczywiście odczuwalnie są niższe i to czasami o połowę od tego, co znamy z Polski czy Niemiec czy choćby graniczącej Hiszpanii. Z tego, co się dowiedzieliśmy w Andorze zakupy sprzętu elektronicznego najchętniej robią Rosjanie, który jest sporo tańszy niż w Unii czy Rosji. Większość sklepów z elektroniką wita nas w języku rosyjskim..













Samo miasto? Czyste, bezpieczne, tanie, bardzo europejskie, tutaj bez niespodzianek. Bez większych szaleństw architektonicznych, zabudowa górska. W Andorze nie ma lotniska czy nawet transportu kolejowego i jedynymi drogami dotarcia tutaj jest auto albo autobus, no chyba, że prywatnym helikopterem, bo takie lotniska tutaj są :)





































Zdecydowanie warto odwiedzić to miejsce, kiedy jest się w pobliżu, żeby pozwiedzać, pojeździć na nartach i zrobić duuuże zakupy za połowę ceny :)

m


Więcej relacji z podróży na naszym blogu :)
https://maybeeblog.wordpress.com/

Dodaj Komentarz

Komentarze (4)

becek 3 marca 2015 12:30 Odpowiedz
Twoje zdjęcia nie zachęcają do pojechania tam balantajs mogę kupić w żabce
marcin_87 3 marca 2015 23:28 Odpowiedz
becekTwoje zdjęcia nie zachęcają do pojechania tam balantajs mogę kupić w żabce
Nie miałem na myśli, żeby jeździć tam po tanią wódkę, chciałem pokazać, że ceny tam są niższe niż w UE :) a zdjęcia jak zdjęcia, jednym się spodoba kilka innym nie :) Ja mam tak, że cokolwiek by mi nie mówili, jak bardzo złych zdjęć mi nie pokazywali to i tak chce tam pojechać, gdziekolwiek to jest. :) Życzę podobnego nastawienia :)
becek 4 marca 2015 12:18 Odpowiedz
no,ale przecież to jedna wielka strefa bezcłowa z kontrolami po obu stronach granicy, to powinno być drożej? zdjęcia nie są adekwatne do tytułu, generalnie trochę kiepskie ;) ale spoko
marcin_87 4 marca 2015 14:59 Odpowiedz
becekno,ale przecież to jedna wielka strefa bezcłowa z kontrolami po obu stronach granicy, to powinno być drożej? zdjęcia nie są adekwatne do tytułu, generalnie trochę kiepskie ;) ale spoko
nie wiem jak wygląda sprawa z tym ile można czego przewieźć, jeśli nie kupujesz na handel to myślę, że możesz tam zrobić zakupy i nie martwić się o nic... a jeśli chcesz zaopatrzyć sklep no to już wtedy i VAT i cło.. Tytuł nawiązuje do etymologii nazwy kraju - Anduriall co oznacza właśnie kraj pokryty zaroślami. Żaden ze mnie fotograf, po prostu robię zdjęcia jak jestem gdzieś :)